wtorek, 27 stycznia 2015

Od lipca do stycznia.

Sporo się zmieniło przez ten czas. Niby tylko 6 miesięcy, a ja zdążyłam wyjść za mąż, zajść w ciążę i rozpocząć wykańczanie mieszkania.
Postanowiłam tu ponownie wrócić. Czasem chyba muszę coś napisać, choćby niewiele, niekoniecznie na konkretny temat.
Mimo, iż pewnie nikt nie czyta tego, lepiej się czuję, gdy wyrzucę z siebie pewne rzeczy.
Idealna nie jestem, więc mam prawo robić to, co uważając za słuszne, sprawia mi przyjemność :)
Z ochotą chciałabym posiąść umiejętność systematycznej pracy.
Podziwiam kobiety, które studiują, pracują, zajmują się domem i dzieckiem, a na dodatek regularnie uzupełniają swoje 'idealne' blogi. Piszę 'idealne', bo zwykle lubimy chwalić się sukcesami, tym, co nam udało się zrobić, otrzymać. Czasem przeczytamy, że ktoś ma gorszy dzień.
O swoich wadach niewiele osób lubi pisać. Myślę, że nie jestem inna, pewne rzeczy wolę zachować dla siebie.
Niemniej jednak przyznaję się otwarcie, iż z miłą chęcią przyjmę od losu dobrą organizację i systematyczność.
Oby Nowy Rok to sprawił. :)

***
"Każdy nowy dzień jest prezentem od Boga, niespodzianką. Tylko od nas zależy, czy otworzymy go nerwowo, niechlujnie, bez zastanowienia, rozrywając opakowanie i niszcząc zawartość, czy też zrobimy to w sposób łagodny i przemyślany, wkładając odrobinę wysiłku, by na końcu cieszyć się tym, co otrzymaliśmy."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz