czwartek, 5 lutego 2015

Lekcja pierwsza.

Byliśmy wczoraj na pierwszych zajęciach ze szkoły rodzenia. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Chodzi mi o to, że mimo małego miasteczka, w którym odbywają się zajęcia, wg mnie, wiedza położnych, ich stosunek do pacjentek są na naprawdę wysokim poziomie.
Obawiałam się trochę porodu w tutejszym szpitalu, jednak z pewnych względów właśnie ten wybrałam. I obym się nie zawiodła.
Już nie mogę doczekać się kolejnych zajęć.
Oczywiście moja maleńka Gwiazdeczka aktywnie uczestniczyła w zajęciach poprzez rozciąganie brzucha mamusi.
Myślę, że nam obu wyjdzie to na dobre.
Z tego miejsca chcę też zachęcić inne, przyszłe mamusie do aktywnego uczestnictwa w zajęciach prowadzonych w ramach szkoły rodzenia.
Nie podchodźcie do tego sceptycznie, jakby to był przymus. Interesujcie się tematyką porodu, pielęgnacji noworodka oraz swoich praw. Część rzeczy będziecie wiedziały, o inne się zapytacie, a inne zostaną wam wyjaśnione bez pytania.
Ciąża to naprawdę wspaniały okres dla kobiety, niewątpliwie poród to ogromny, ale SŁUSZNY ból, a zwieńczeniem, nagrodą tego wszystkiego jest cudowne maleństwo przytulone do piersi.


środa, 28 stycznia 2015

Bąbelinka.

Podsumowując dzień dzisiejszy, jak zwykle, pełen emocji.
Rano miałam sporo energii i motywacji, po południu niestety wzięły mnie w obroty nerwy (na szczęście w ciąży jest to do wybaczenia), a koniec dnia przedstawił się w taki oto sposób, iż w końcu dowiedzieliśmy się o płci naszego Dzidziusia. Już wiemy, że będzie to dziewczynka. Ja jestem wniebowzięta! Mąż, hm... wolałby chłopca, widać to po nim, jednak w głębi duszy na pewno się cieszy. Z resztą, nie ważne jakiej płci będzie dziecko, ważne aby było zdrowe i wychowywało się w przyjaznej atmosferze, w domu pełnym miłości. :)
I mam nadzieję, że uda nam się taki dom stworzyć.


wtorek, 27 stycznia 2015

Od lipca do stycznia.

Sporo się zmieniło przez ten czas. Niby tylko 6 miesięcy, a ja zdążyłam wyjść za mąż, zajść w ciążę i rozpocząć wykańczanie mieszkania.
Postanowiłam tu ponownie wrócić. Czasem chyba muszę coś napisać, choćby niewiele, niekoniecznie na konkretny temat.
Mimo, iż pewnie nikt nie czyta tego, lepiej się czuję, gdy wyrzucę z siebie pewne rzeczy.
Idealna nie jestem, więc mam prawo robić to, co uważając za słuszne, sprawia mi przyjemność :)
Z ochotą chciałabym posiąść umiejętność systematycznej pracy.
Podziwiam kobiety, które studiują, pracują, zajmują się domem i dzieckiem, a na dodatek regularnie uzupełniają swoje 'idealne' blogi. Piszę 'idealne', bo zwykle lubimy chwalić się sukcesami, tym, co nam udało się zrobić, otrzymać. Czasem przeczytamy, że ktoś ma gorszy dzień.
O swoich wadach niewiele osób lubi pisać. Myślę, że nie jestem inna, pewne rzeczy wolę zachować dla siebie.
Niemniej jednak przyznaję się otwarcie, iż z miłą chęcią przyjmę od losu dobrą organizację i systematyczność.
Oby Nowy Rok to sprawił. :)

***
"Każdy nowy dzień jest prezentem od Boga, niespodzianką. Tylko od nas zależy, czy otworzymy go nerwowo, niechlujnie, bez zastanowienia, rozrywając opakowanie i niszcząc zawartość, czy też zrobimy to w sposób łagodny i przemyślany, wkładając odrobinę wysiłku, by na końcu cieszyć się tym, co otrzymaliśmy."